Forum www.dulcemariamireina.fora.pl Strona Główna

 Przeznaczenie czy przypadek? Odcinek 2

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Sandy
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 22:01, 26 Kwi 2009    Temat postu: Przeznaczenie czy przypadek? Odcinek 2

Ona- Dziewczyna o artystycznej duszy, kochająca romanse. Po pewnych zdaniach z przeszłości ma uraz do mężczyzn. Jednak Nadal szuka swojego,, rycerza na białym’’. Chodź niektórym jej sposób poszukiwania mógłby się innym wydać bardzo dziwny. Nie nawiedzi kolesiów którzy podrywają dziewczyny po to żeby się z nimi przespać. Zawsze gdy jakiś facet się do niej przystawia udaje lesbijkę. Już prawie całe jej otoczenie uwierzyło w jej grę aktorską. Jedynie kilka osób zna prawdę. Nigdy nie musiała niczego robić, bo jej ojciec jest bardzo bogaty. Jednak ona nigdy nie chciała tych pieniędzy. Wolała sama na wszystko zapracować. Nigdy nie poznała matki, nie wie co się z nią stało. Często ma szalona pomysły, jednak próbuje się powstrzymywać od wypełniania ich, chodź jeszcze nigdy się jej to nie udało. Nigdy się nie poddaje, dąży do perfekcji
On- Chłopak, który zawsze musi coś zrobić źle, nie byłby sobą gdyby czegoś nie sknocił. Nie jest pokraką, jego problemem jest nieumiejętność powstrzymywania emocji . Najpierw coś zrobi albo powie, a dopiero później pomyśli. Zawsze ma przez to kłopoty. Czasami idzie na łatwizną, nie lubi się przemęczać. Tylko w wyjątkowych przypadkach robi coś ponad normę. Uwielbia się zakładać, ale robi to tak żeby nikogo nie skrzywdzić. Jego koledzy nazywają go rasowym podrywaczem, jednak to do końca jest prawdą? Bo czy umiejętność wykorzystywania swoich wdzięków aby dopiąć swego można nazwać podrywaniem? Jego ojciec ma milion pomysłów na minutę i kilka firm, które nie mają ze sobą nic wspólnego. Jego matka zmarła przy porodzie.
Czy coś może łączyć tak dwie różne osoby? Zdawałoby się, że nie, jednak nie ma niczego bardziej mylnego. Łączą ich nad opiekuńczy ojcowi, zamiłowanie do imprez, zwariowani przyjaciele i co najważniejsze zdolność do pakowania się w kłopoty. Co się stanie gdy los ich połączy? Czy to jest tylko i wyłącznie przypadek, a może przeznaczenie? A nawet jeśli przeznaczenie to czy te kilka podobieństw wystarczy by połączyć na zawsze tych dwoje ludzi?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandy dnia Wto 20:15, 26 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skejtowa
Kandydat
Kandydat



Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 11:20, 13 Maj 2009    Temat postu:

No a to jest moja ulubiona telenowela twojego autorstwa, uwielbiam ją. Wink Sabrina i Mark to moja ukochana parka, są niesamowici. Very Happy Prawdą jest, że czytam tą historię na bieżąco na innym forum, gdzie nie jestem zarejestrowana, no ale chętnie poczytam ją jeszcze raz, od początku, tutaj ; ) Pozdrawiam i czekam na odcinki ;*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 20:32, 13 Maj 2009    Temat postu:

OBSADA:

Specjalnie nie opisywałam postaci. Chce żebyście sami ich poznali i ocenili.


Sabrina Simmons-( Dulce Maria)
Główna bohaterka.


Mark Brown (Christopher Uckermann)
Główny bohater.


Jason Simmons-( Daniel Fathers)
Tato Sabriny.


Alan Brown(Bart Johnson)
Ojciec Marka


Gabriela Sinclair (Alyson Michalka)
Najlepsza przyjaciółka Sabriny.


Danny Dunham (Hrithik Roshan)
Najlepszy kumpel Marka.


Andrea Ramirez (Rani Mukherjee)
Koleżanka Sabriny.


Kamil Carmol (Derrick James)
Kolega Dannygo i Marka


Brenda Song (Hilary Duff)
Dziewczyna zakochana do szaleństwa w Marku.

Dalsza część obsady dojdzie w między czasie.

Odcinek 1
Czwartkowy wieczór, a właściwie noc w Nowym Yorku. Dla większości osób mieszkających w tej metropolii dzień już się skończył. Dorośli już dawno wrócili z pracy, dzieci odrabiają lekcje lub siedzą przed komputerem. Zwykła szara rzeczywistość. W tym ciągłym biegu przez życie prawie nikt nie zatrzyma się, by zastanowić się nad swoim życiem. Ciągle tylko praca, praca, praca ni i czasami rodzina. Ludzie stali się zwykłymi maszynkami do zarabiania pieniędzy. Mogłoby się wydawać, że nikt nie myśli o miłości. A jednak znalazłoby kilka osób myślących o tym uczuciu. Na szczęście od każdej reguły są wyjątki. Wśród nich jest młoda dziewczyna i chłopak. Ona siedziała w swoim mieszkaniu w Brooklynie i czytała kolejny romans. Bardzo by chciała żeby ją też kiedyś spotkała taka miłość jak w tych powieściach. On spędza ten wieczór w biurze ojca. Ktoś mógłby zapytać, po co? Tego chyba nawet do końca on sam nie wiedział.
- Mark chyba skończymy na dziś- powiedział ojciec chłopaka, kiedy na zegarze wybiła północ. Sądzę, że i tak już za dużo zrobiliśmy.
- Ja w ogóle nie rozumiem, po co zakładasz kolejną firmę. Masz już kilka dobrze prosperujących. Przecież nie robisz tego dla pieniędzy. Więc dlaczego?
- Posłuchaj synu. Ja uwielbiam wyzwania. Tamte firmy dobrze sobie radzą, więc chcę założyć kolejną.
- Ty chcesz, a ja muszę harować- powiedział z wyrzutem chłopak.
- Jeśli ten pomysł wypali i mój przyjaciel zgodzi się zawiązać ze mną spółkę to już do końca swojego życia nie będziesz musiał martwić się o pieniądze.
- A ja się o to nigdy nie martwiłem. Mi wystarczy tyle, co mam, więcej mi nie potrzeba.
- Ale posłuchaj tego, co mam ci do powiedzenia. Zamknij oczy i pomyśli. Gdy umrę zostawię ci wielką fortunę i nie będziesz musiał nic robić. Będziesz leniuchować.
- Tak tylko, że do tego czasu zdążysz założyć jeszcze z tysiąc firm, bo wpadniesz na genialny pomysł. A szkoda żeby się zmarnowało. Ja będę musiał ci pomagać. I naharuje się tyle, że mi na trzysta lat wystarczy. Tak, więc tato daj sobie spokój. Pieniądze nie są najważniejsze.
- W takim razie, co? Jeszcze niedawno uważałeś, że pieniądze są najważniejsze.
- Tato, ale kiedy to było? Ja miałem wtedy pięć lat.
- Czyli nie tak dawno.
- Nie wcale. Niech pomyślę. Ile to lat? No tak jedynie siedemnaście.
- To niemożliwe- powiedział załamany Alan.
- Co się stało?
- Właśnie zdałem sobie sprawę, że jestem stary.
- To no tato ty mnie rozbrajasz.- powiedział Mark ledwo powstrzymując się od śmiechu.- Nie jesteś wcale stary.
- Jak to nie? Mój syn mam 23 lata. O swoim wieku już nie wspomnę. Właśnie uświadomiłem sobie, że powinienem być już dziadkiem.
- Kim? Przepraszam, bo chyba nie dosłyszałem, co powiedziałeś.
- Powinienem być już dziadkiem. Ja w twoim wieku to już miałem dwójkę dzieci.
- Tato chodźmy już stąd lepiej, bo widzę, że to miejsce źle na ciebie wpływa
- Ale zobacz. Ilu twoich kolegów ma dzieci?
- Żaden.
- Zadajesz się z jakimiś fujarami czy co?
- Zauważ, że ja też jestem tą,,fujarą’’.
- No tak. Czasami zastanawiam się czy ty jesteś moim synem. Ja to w twoim wieku miałem tyle za sobą. A ty? Nic. Zero doświadczeń, nie to, co ja.
- Chyba nie chcę wiedzieć, jakie to doświadczenie.
- Powiem ci jedno. Sądzę, że twoja żona będzie miała z tobą ciężkie życie. No oczywiście, jeśli któraś z kobiet cię zechce. Bo mi się wydaje, że normalna, zdrowa na umyśle kobieta nie chciałaby takiego lenia jak ty. Zanudziłaby się przy tobie.
- No dzięki tato. Teraz wiem, co o mnie tak naprawdę myślisz. Ale chyba nie będzie tak źle skoro taka wspaniała kobieta jak mam wybrała ciebie. Takiego młokosa jak ty. Mnie tym bardziej któraś weźmie,
- No chłopcze uważaj na słowa.
- Dobra już dobra tylko się nie obrażaj.
- Ale ty uważaj na słowa.
- Dobra tatusiu. A teraz już stąd chodźmy.
*******************
Sabrina siedziała na parapecie przy otwartym oknie. Uwielbiała czytać w taki sposób. Dlaczego? Bo czuła się wtedy wolna. Uwielbiała czuć na sobie podmuchy wiatru. Do mieszkania weszła Gabriela. Zaczytana dziewczyna nie zauważyła nawet przybycia przyjaciółki. Od swojego zajęcia nie odciągnąłby jej nawet koniec świata. Jak już coś robiła to musiała dokończyć wykonywaną czynność.
- Jak tam nasza marzycielka?- zapytała Gabriela. Nikt jej nie odpowiedział. Zdenerwowana dziewczyna podeszła do przyjaciółki i potrząsnęła nią.
- Ej! Co jest?- zapytała zaskoczona Sabrina.
- Gdyby okradli nam mieszkanie ty byś tego nawet nie zauważyła. Co ja mówię oni by ciebie wynieśli, a ty byś nadal czytała.
- Nie nabijaj się ze mnie. Nie moja wina, że się zaczytałam.
- Tylko, że ty się tak zaczytujesz prawie codziennie. Znajdź sobie faceta to będziesz mogła z nim przeżyć taką historie, a nie czytasz.
- Jak ja mam go znaleźć?
- No tak zapomniałam. Ty przed każdym facetem udajesz lesbijkę i do tego wciągasz mnie w tą całą intrygę.
- No, bo jak mam udawać lesbijkę? Sama? Nikt mi nie uwierzy. Zastanów się. Powiem, że jestem lesbijką to mi nie uwierzą, a jak pokazuję na ciebie, że jesteś moją dziewczyną to od razu się odczepiają.
- Odczepiają się nie tylko od ciebie, ale też ode mnie. Nie ma szans żebym i ja spotkała chłopaka swoich marzeń, bo każdy patrzy się na mnie dziwnym wzrokiem.
- Nie wiedziałam, że ci to przeszkadza. Nigdy nic mi nie mówiłaś. Myślałam, że nie masz nic przeciwko temu. Ale skoro tak to już więcej nie będę tego robiła. Przepraszam.
- Nie o to chodzi. Ja już się przyzwyczaiłam. Przecież wiesz, że ja nie lubię mężczyzn.
- To po co gadałaś te bzdury?
- No, bo inaczej nie porozmawiałybyśmy. Ty wsadziłabyś nos w tą książkę a ja siedziała sama jak palec póki Andrea nie wróci nie wiadomo skąd.
- No jak zawsze jestem wam potrzebna tylko do bezsensownego gadania. Teraz wiem, dlaczego zabieracie mnie na imprezy.
- No dawaj. Dlaczego?
- Bo jakby mnie tam nie było to, kto by robił zamieszanie?
- No właśnie nie wiem. Nasze życie bez ciebie byłoby nudne.
- Teraz to się przymilasz. A wcześniej to, co? Tylko do towarzystwa byłam wam potrzebna.
- Przecież wiesz, że tak nie myślę.
- Wiem, ale to nie zmienia faktu, że się obraziłam na ciebie.
- A co powiesz na imprezę w ramach przeprosin?
- Może się skuszę, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Nie będziesz już się śmiała z moich romansów.
- Dobra. Tylko już się nie gniewaj. Nie lubię jak tak robisz. Ja teraz idę spać a ty sobie siedź i rób, co chcesz tylko się nie obrażaj.- Gabriela poszła do swojego pokoju i zostawiła swoją koleżankę samą.
- A co jeśli Gabi ma racje? Jeśli swoim zachowaniem tylko odstraszam mężczyzn. Chyba nigdy nie znajdę tego mojego jedynego? Sabrina, o czym ty myślisz? To nie jest prawda. Znajdziesz tego jedynego i będziesz z nim szczęśliwa. Ty zawsze osiągasz cel. Nawet nie próbuj myśleć inaczej.- mówiła sama do siebie Sabrina. Później wróciła do swojej lektury.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandy dnia Śro 20:34, 13 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Wto 20:15, 26 Maj 2009    Temat postu:

Odcinek 2

Nastał nowy dzień. Niby normalny, ale było w nim coś innego. Dziś miał się zmienić świat dwojga ludzi. Czy na lepsze? Tego nie wiem. Można powiedzieć, że dziś jest najważniejszy dzień w ich dotychczasowym istnieniu. Miało nastąpić cos ważnego, a oni zachowywali się najnormalniej w świecie. On już od dawna biegał od sali do sali po uniwersytecie. Jak zawsze nie wiedział o niczym. Zmienili rozkład zajęć, a on nie została o tym poinformowany. Co prawda kilka osób próbowało się z nim skontaktować i przekazać wiadomość, ale on miał rozładowany telefon. Ona nadal spała. Położyła się wczoraj, a właściwie dziś mianowicie o godzinie czwartej. Co robiła przez ten czas? Czytała. Nadchodziła dziesiąta. Promienie słońca wreszcie przedostały się do pokoju Sabriny. Dziewczyna przebudziła się. Po godzinie była już ubrana. Weszła do kuchni gdzie czekały na nią koleżanki.
- Na reszcie nasza śpiąca królewna wstała.- zaśmiała się Gabriela
- Naprawdę boli zrywać. Miałaś się już ze mnie nie nabijać.
- Miałam się nie nabijać z twoich książek, ale nie było mowy o tobie nie było mowy.
- Wiesz, co? Jesteś niemożliwa.-powiedziała Sabrina.
- Wiem i za to mnie kochacie.-zaśmiała się Gabriela.
- Tak, tak, ale jak nadal będziemy się tak ,,kochać’’ to nas wywalą z uczelni.- oświadczyła Adriana.
- Dlaczego?- zapytał chórek składający się z Gabrieli i Sabriny.
- Bo ile razy można się spóźniać na zajęcia?
- Możemy i milion razy. Nic nam nie grozi. Zatrzepoczemy tylko rzęsami, ładnie się uśmiechniemy i po sprawie. Tak już jest, My kobiety panujemy nad mężczyznami.-oświadczyła Gabi.
- Ja wolę się nie spóźniać i później nie trzepotać tymi rzęsami. Jeszcze wszyscy się domyślą, że nie jestem lesbijka i co? Będę musiała się tłumaczyć i jeszcze jakiś chłopak się do mnie przyczepi. Zamieszka ze mną i co?
-Tego bym nie chciała, bo jeszcze ten idiota sprowadziłby facetów. A wiesz, że ja nie lubię mężczyzn. No może lubię w nich tylko jedna rzecz. Ale chwila przyjemności nie jest warta takiego poświęcenia, jakim jest życie z nim. No, chociaż może gdyby był dobry w tych sprawach, to, kto wie.
-Gabriela!!!! – krzyknęły dziewczyny.
-No, co? Mówię, co myślę. Sabrina szuka swojego rycerzyka, Adriana szuka, właściwie to nie wiem, czego. Chyba jej wystarczy bratnia dusza, a ja nie mam się, czego wstydzić, szukam tylko i wyłącznie seksu. To jedyna rzecz, do której te męskie kreatury są potrzebne i na czym się znają. Co prawda nie wszyscy, ale to szczegół.
Podczas tego monologu Sabrina i Adriana przyglądały się z niedowierzaniem na swoją przyjaciółkę. W pewnym momencie wstały i ruszyły w stronę wyjścia.
-Ej dziewczyny gdzie idziecie?
-Poszukać naszej przyjaciółki, bo ty nią na pewno nie jesteś.-powiedziała Adriana.
-Nie przesadzajcie. Ja mówiłam prawdę.
-To zachowuj ja lepiej dla siebie, ja nie mam zamiaru słuchać.
-Dobra jak sobie chcecie, ale przyznajcie i rację.
-Gabriela, Gabriela – powtórzyła Sabrina i popchnęła koleżankę do wyjścia.

*****************************************************************

Po półtoragodzinnych poszukiwaniach Mark wreszcie znalazł sale, w której już od dawna trwał wykład. Grzecznie zapukał, a gdy usłyszał magiczne,,Proszę`` wszedł.
-Dzień dobry panie profesorze. Przepraszam za spóźnienie, ale były korki.
-Chociaż raz moglibyście wymyślić coś innego. A w twoim wypadku to ta wymówka jest bardzo śmieszna. Liczyłem, że tak inteligentny chłopka jak ty, znajdzie inne wytłumaczenie.
-A, dlaczego niby? Nie mogę stać w korkach? Wszyscy mogą, a ja nie? – Zapytał oburzony Mark
-Po pierwsze nie takim tonem, po drugie możesz, a po trzecie trudno jest stać w korkach mając motor.
-A no tak. Mark przecież ty masz motor – pomyślał chłopak – A pan skąd o tym wie?
-Czyżbyś zapomniał. Tyle razy ci mówiłem, że masz jeździć wolno jak wybierałeś się gdzieś z moją córką. Ale dość tej dyskusji. Siadaj i już nie przeszkadzaj.
-Stary cep – powiedział Mark idąc na swoje miejsce.
-Słyszałem to.-powiedział profesor Song
-Nie dość, że stary to jeszcze się czepia. Takich ludzi to się powinno wywozić na Syberię. Do końca a życia będzie mi wypominał, że się spóźniłem – skarżył się kolegom na uczelni.
-Nie dość, że się spóźnił to jeszcze przeszkadza. Takich ludzi nie powinno się przyjmować na uczelnie. A co do tego, że będzie ci to wypominał to masz rację to masz rację. A teraz wynocha z moich wykładów. Nie potrzebuję tu takich jak ty.
Wściekły Mark wstał i gdy był już przy drzwiach nagle odwrócił się.
-Teraz już wiem, dlaczego zerwałem z Brendą. Przez pana ciągłe narzekanie i kontrole. Zajmuje się pan życiem innych zamiast swoim. Sadzi pan, że pańska córka to aniołek. Ja jednak oświecę pana, to jest diabeł wcielony. Tylko udaje taką świętą. Gdy pan znika z pola widzenia, zmienia się w bestie. – tymi słowami zakończył swoją wypowiedz i wyszedł. Wszyscy studenci utkwili oczy w zaszokowanego profesora. Można by było pomyśleć, że Mark już skończył. Jednak to nie była prawda. Młody mężczyzna po kilku chwilach otworzył drzwi, aby przekazać bardzo ważną nowinę.
-Jeśli pan myśli, że pana córka jest nadal dziewicą, to grubo się pan myli. Wiem coś o tym. Nie była wcale taka najgorsza, chodź miewałem lepsze w swoim łóżku.
To było o trzy zdania za dużo. Profesor nie wytrzymał. Rzucił się w pogoń za swoim studentem. Mark uciekał ile sił w nogach. Wydawało mu się, że zgubił starucha, ale dla pewności schował się za zasłonkę do okien.

*******************************************************************

Dziewczyny dotarły na uniwersytet. Jednak okazało się, że pierwszy wykład został odwołany. Wykładowczyni źle się poczuła i postanowiła wrócić do domu. Gabriela i Adriana, nie ukrywały, że się cieszą z takiego potoczenia sprawy. Natomiast Sabrina przejęła się tym. Profesor Scott była jej bliska. Wykładała literaturę amerykańską i jako chyba jedyna na tym świecie rozumiała Sabrinę.
-Dziewczyno, czemu się martwisz?
-A, jeżeli to coś poważnego? Jeśli coś jej się stało?
-Słyszałaś sekretarkę. To zwykłe przeziębienie. Nic jej nie będzie. – pocieszała koleżankę Adriana.
-Zadzwoń do niej to się przekonasz. – rzuciła pomysł Gabriela.
-To świetny pomysł, zaraz do niej zadzwonię.
-A masz numer? – zapytała Adriana
-Tak, kiedyś mi dała i powiedziała, że jak będę miała problem to mam do niej zadzwonić – oświadczyła Sabrina i odeszła od koleżanek.
-Z, kim my się zadajemy? – zapytała z niedowierzaniem Gabi.
-Jak to, z kim? Z nasza Sabriną. Niepoprawną romantyczką.
-Nie ma takiej drugiej jak ona. Ona z jednej skrajności popada w drugą. U niej wszystko jest kontrastowe.
-Ona już taka jest, ale przecież za to ja kochamy.
-No tak. Ja to nawet jestem jej dziewczyną – zaśmiała się Gabriela.
-Już jestem – powiedziała Sabrina podchodząc do przyjaciółek.
-I jak? – Zapytała Adriana.
-Wszystko w porządku. Rozbolała ja głowa i brzuch, więc postanowiła wziąć wolne.
-Mówiłam żebyś się nie przejmowała – mówiła Adi
-Wiem. Teraz martwi mnie, co innego.
-Co znowu? – zapytała Gabriela
-Martwię się o tatę. Jakoś ostatnio się nie odzywa. To do niego nie podobne. Zawsze dzwonił, co najmniej 3 razy dziennie. A teraz nic. Milczy.
-To zabawne – rzuciła Gabi
-Co jest zabawne?
-Udajesz lesbijkę przed wszystkimi chłopkami, żeby ich odstraszyć, a ciągle o nich gadasz.
-Nie ciągle.
-No tak czasami wspominasz o pani Scott
-Jesteś okropna.
-Wiem, nie jesteś pierwszą i ostatnią, która mi to mówi. Ale jakoś muszę z tym żyć.
-Lepiej chodźmy już na te zajęcia. Nie chce się spóźnić. Poza tym Gabriela mnie przeraża. Może wreszcie się uspokoi.- powiedziała Adriana.
-Tez mam taka nadzieje. Bo to, co ona od rana wygadują mnie przeraża.- stwierdziła Gabriela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.dulcemariamireina.fora.pl Strona Główna -> Więcej o NAS / Nasze opowiadania/telenowele / Romans / Dramat / Zapomniane, zaniedbane opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin